Jak zareagował Pan na informację o ponownym lockdownie?
Yoram Reshef, dyrektor generalny Blue City Sp. z o. o: Mam wrażenie, że nikt z podejmujących decyzję o zamknięciu centrów handlowych nie był od dawna w żadnym centrum i nie widział, jak wyglądają w czasach pandemii. W galeriach nie ma tłumów, nie ma kolejek, ruch jest znacznie słabszy niż rok temu. Wszystkie centra i sklepy są przygotowane i stosują się do obowiązujących zasad sanitarnych. Sklepy i centra handlowe są bezpieczne. Ale żeby to zrozumieć, trzeba opuścić mury urzędów i zobaczyć świat na własne oczy. Tego nikt z decydentów nie zrobił. Decyzja o zamknięciu sklepów w centrach handlowych jest szkodliwa i niepotrzebna.
Jak to wpłynie na sytuację branży?
Mam nadzieję, że wreszcie przyjdzie opamiętanie na część właścicieli centrów, którzy od maja trąbią wszem i wobec o wielkich sukcesach sprzedażowych i frekwencyjnych w swoich galeriach. Macie Państwo skutki swoich przechwałek – skoro jest tak dobrze, to przecież kolejny miesiąc ograniczeń nikomu nie zaszkodzi – tak zapewne myślą osoby decydujące o restrykcjach. Na nic ciężka praca organizacji branżowych nad przywróceniem handlowych niedziel i przeciwko ograniczeniom – przecież w centrach handlowych jest świetnie, jak głosi ich oficjalny PR…
Jak radzą sobie dzisiaj najemcy i wynajmujący?
Powiedzieć, że w trudnej to jakby nic nie powiedzieć. Ledwo zaczęliśmy otrząsać się po wiosennych ograniczeniach, z trudem budując odwiedzalność i sprzedaż, to na jesieni zamykamy większość sklepów na nowo. Na pewno nie wszyscy to przetrwają.
Czy można w ogóle prognozować, jak będzie wyglądała kondycja rynku retail w ciągu najbliższych miesięcy?
Nie odpowiem na to pytanie. Nie mam szklanej kuli i nie jestem jasnowidzem. Wszystko zależy od decyzji władzy, które są dla mnie nieprzewidywalne i niezrozumiałe.
Rozmawiała Urszula Szewczyk.