„Handel znalazł się w bardzo niekorzystnej sytuacji, a ten rok, wbrew pozorom, będzie tak samo trudny albo nawet trudniejszy niż poprzedni. W minionym roku w styczniu i lutym pandemii nie było. Wyniki, które w ciągu tych dwóch pierwszych miesięcy wypracowaliśmy, były bardzo dobre, co pozwoliło nam wygenerować nadwyżki na pokrycie strat w kolejnych miesiącach. W tym roku tego nie ma – zaczęliśmy lockdownem” – mówi w wywiadzie dla Retail Journal Marcin Ochnik, Prezes Ochnik SA. Jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość branży retail? Co przyciągnie klientów do sklepów stacjonarnych? Co w kwestii nierentownych sklepów w galeriach?
Urszula Szewczyk: Państwa postulaty zostały uwzględnione przez Rząd – galerie handlowe zostaną otwarte 1 lutego. Jakie nastroje panują w Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług? Czują Państwo ulgę?
Marcin Ochnik, Prezes Zarządu Ochnik S.A.: Wszyscy jesteśmy już bardzo zmęczeni ciągłą walką o płynność finansową. Czujemy dużą ulgę, ale trzeba podkreślić, że wznawiamy działalność w sytuacji, która nadal jest bardzo trudna i nieprzewidywalna. Dobrze, że dostaliśmy możliwość prowadzenia intensywnej wyprzedaży w sklepach stacjonarnych, a tym samym szansę na odzyskanie pieniędzy z zalegających stoków.
Mam nadzieję, że był to już ostatni lockdown i kolejnych nie będzie. W wypowiedzi sprzed tygodnia pan minister zdrowia sugerował, że nawet jeżeli się otworzymy, to możliwe, że po dwóch tygodniach będzie kolejne zamknięcie. I tego najbardziej się obawiam. Przy każdym lockdownie, niezależnie od tego, ile on trwa, jeżeli nie chcemy płacić czynszu za okres zamknięcia, musimy przedłużać umowy z centrami handlowymi o sześć miesięcy. Przypomina to siedzenie na tykającej bombie. Teraz pojawiło się światełko w tunelu i nadzieja na dalsze funkcjonowanie. Bardzo się z tego cieszymy.
W mediach, w tym na Retail Journal (jako pierwszy nieoficjalną informację podał portal RMF24.pl), pojawiały się kilka dni temu informacje, że centra handlowe mogą zostać otwarte 1 lutego, ale oficjalna decyzja w tej kwestii została ogłoszona wczoraj, w związku z czym od momentu ogłoszenia do momentu otwarcia są niecałe cztery dni. Czy zdążą Państwo przygotować sklepy do 1 lutego?
Mamy bardzo dobry zespół, który na bieżąco monitorował sytuację. Pracownicy byli obecni w większości salonów i przygotowywali je do otwarcia. Tak więc jesteśmy gotowi.
A jak wygląda sytuacja w innych firmach zrzeszonych w ZPPHiU?
Myślę, że inne firmy działały podobnie i również przygotowały się do otwarcia.
Jak Pan przewiduje czy klienci tłumnie wrócą do centrów handlowych? Bo z jednej strony jest część konsumentów, która czuje pewne obawy, a z drugiej, wielu chce już powrotu do normalności i szuka jakiejkolwiek atrakcji, jaką często jest odwiedzenie galerii handlowej.
Ostatnie badania, opublikowane m.in. przez PRCH, pokazały, że mimo zamknięcia galerii – a właściwie zamknięcia części sklepów, bo niektóre pozostały otwarte – do centrów handlowych przyszło 50% klientów. Mam nadzieję, że teraz jeszcze więcej klientów zdecyduje się wrócić. Luty na pewno będzie okresem bardzo dużych promocji, ponieważ wszyscy najemcy są w podobnej sytuacji – mają nadwyżkę stoku i będą chcieli szybko ją wyprzedawać, co przełoży się na niskie ceny, które z kolei wiążą się z niską marżą. Liczę na to, że luty będzie dobrym okresem sprzedażowym, z uwagi na to, że wszystkim nam brakuje kontaktu z ludźmi, pójścia na zakupy. Mam nadzieję, że dzięki temu ruch będzie dobry. O tym, jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się po pierwszym tygodniu funkcjonowania. Ze względu na to, że kina i restauracje pozostaną zamknięte, część klientów na pewno zrezygnuje z zakupów. Uważam, że w sklepach stacjonarnych nadal będziemy notowali spadki odwiedzalności i spadki sprzedaży w porównaniu do ubiegłego roku. W tym momencie trudno jednak określić jakie.
Jakie mają Państwo pomysły na wygenerowanie ruchu i sprzedaży? Czy główny nacisk zostanie położony na wyprzedaże? Atrakcje w częściach wspólnych, restauracje, kina, tak jak Pan powiedział, nie mogą funkcjonować, dlatego tworzenie pozytywnego customer experience i osiągnięcie odpowiedniego footfallu spoczywa dzisiaj nie tylko na wynajmujących, ale w dużej mierze na najemcach.
Myślę, że dla klientów najbardziej atrakcyjna będzie wielka fala obniżek, dzięki którym w sklepach stacjonarnych będzie można zrobić zakupy w bardzo atrakcyjnych cenach, ponieważ każdy z najemców woli sprzedać towar z niską marżą niż trzymać go do przyszłego roku, kiedy stanie się już starą kolekcją. Jeżeli chodzi o części wspólne, to brak atrakcji takich jak kina czy restauracje na pewno zatrzyma w domach część klientów, bo tę samą ofertę znajdą też w sklepach internetowych.
Co z niedzielami handlowymi – czy postulaty dotyczące niedziel teraz powrócą?
Na pewno będziemy na ten temat rozmawiać. Handel znalazł się w bardzo niekorzystnej sytuacji, a ten rok, wbrew pozorom, będzie tak samo trudny albo nawet trudniejszy niż poprzedni. W minionym roku w styczniu i lutym pandemii nie było. Wyniki, które w ciągu tych dwóch pierwszych miesięcy wypracowaliśmy, były bardzo dobre, co pozwoliło nam wygenerować nadwyżki na pokrycie strat w kolejnych miesiącach. W tym roku tego nie ma – zaczęliśmy lockdownem.
Jak zatem będzie wyglądała najbliższa przyszłość branży retail?
Moim zdaniem do czasu wznowienia działalności przez kina i restauracje spadki odwiedzalności galerii będą rzędu 20-30%, a to wszystko będzie powodowało, że rentowność galerii handlowych znacząco się obniży. W 2020 odnotowaliśmy spadek rentowności naszych sklepów w galeriach handlowych o 50%. Można więc powiedzieć, że ten kanał sprzedaży jest po prostu nierentowny.
Patrząc w przyszłość, mam głęboką nadzieję, że jest to nasz ostatni lockdown. Na jesieni prawdopodobnie nadal będziemy musieli nosić maseczki, ale liczę na to, że dzięki szczepieniom uda się utrzymać zachorowalność na niskim poziomie, a sytuacja poprawi się na tyle, że unikniemy kolejnego zamknięcia i będziemy mogli prowadzić działalność w reżimie sanitarnym.
Powiedział Pan, że część punktów jest nierentowna. Czy rozważa Pan ich zamknięcie?
W przypadku salonów, które są nierentowne i mają bardzo wysokie czynsze, a takie punkty są, będziemy negocjować z galeriami wysokość czynszu, wykorzystując do tego wszystkie możliwe środki. Trzeba pamiętać, że sytuacja jest trudna zarówno dla najemców, jak i dla wynajmujących. Wszyscy borykamy się z poważnymi problemami.