„Jarmark Produktów Regionalnych w Blue City ma dużą grupę stałych bywalców, która poszerza się z miesiąca na miesiąc. Z pewnością jest to związane z modą na jedzenie zdrowych, lokalnych produktów. Ludzie odwracają się od chemii i zakupów w supermarketach, w zamian poszukując żywności bez polepszaczy smaku, a jeśli jeszcze wiadomo, kto za danym produktem stoi i jak go wytwarza – tym lepiej” – mówi w wywiadzie dla RETAIL JOURNAL Krzysztof Sajnóg, dyrektor marketingu Blue City.
Urszula Szewczyk: Jarmark Produktów Regionalnych w Blue City ma już wieloletnią tradycję. Ilu wystawców skupia?
Krzysztof Sajnóg, dyrektor marketingu Blue City: Jarmark to pomysł na promocję rodzimych produktów żywnościowych na warszawskim ryku. Ofertę jarmarku kierujemy do osób poszukujących lokalnych, tradycyjnych oraz często unikatowych produktów. Pierwszy jarmark odbył się w Blue City w 2007 roku. Stale staramy się uatrakcyjnić jego ofertę. Na przykład w 2019 roku wystawcy prowadzili warsztaty kulinarne, opowiadali o swoich produktach. Czasem jarmarkowi towarzyszą muzyczne spotkania z muzyką regionalną. Organizujemy również okolicznościowe wersje jarmarków przed Bożym Narodzeniem oraz Wielkanocą.
Jarmark Produktów Regionalnych gromadzi ok. 30 producentów żywności z różnych regionów Polski, a oferowane przez nich produkty w większości są certyfikowane i nagradzane przez organizacje wspierające polską tradycyjną żywność.
Czy wystawcy się rotują, czy jest to stałe grono?
Większość uczestniczy w nim od co najmniej 10 lat, jak np. Gospodarstwo Rodzinne Gremza z Korycina, które oferuje sery i inne przetwory mleczne. Bacówka Na Wójciźnie z serami prosto spod Tatr, słynąca z regionalnej kuchni, a przede wszystkim piróga biłgorajskiego „Zagroda Roztocze”, produkujące sery Gospodarstwo Ekologiczne, czy rodzinna wędzarnia ryb Siudy.
W ostatnich latach dołączyli do nich również wystawcy z produktami z Węgier, Turcji, Grecji, Azerbejdżanu, Syrii i Litwy. Chcemy powiększać grono uczestników jarmarku i jesteśmy otwarci na współpracę. Dlatego do udziału w naszym wydarzeniu zapraszamy również innych producentów dobrej jakości żywności.
Jakim zainteresowaniem cieszy się jarmark i co można na nim kupić?
Jarmark ma dużą grupę stałych bywalców, która poszerza się z miesiąca na miesiąc. Z pewnością jest to związane z modą na jedzenie zdrowych, lokalnych produktów. Ludzie odwracają się od chemii i zakupów w supermarketach, w zamian poszukując żywności bez polepszaczy smaku, a jeśli jeszcze wiadomo, kto za danym produktem stoi i jak go wytwarza – tym lepiej.
Na jarmarku w Blue City można kupić m.in. pieczywo, wędliny, nabiał, ryby wędzone, miody, ciasta, słodycze, gotowe dania i przetwory.
Za nami kolejne otwarcie po kolejnym lockdownie. Czy klienci chętnie wracają po tych zamknięciach handlu do Blue City?
Klienci wracają coraz chętniej i coraz częściej. Po wiosennym lockdowie ruch wzrastał stopniowo, proporcjonalnie do tego, jak wszyscy oswajaliśmy się z pandemią i obostrzeniami z nią związanymi. Jednak jesienią utrzymywał się na poziomie 70-80% ruchu z roku 2019.
W miniony poniedziałek, kiedy otwieraliśmy centrum po trzecim lockdownie, nie oczekiwaliśmy tłumów. Ruch był umiarkowany. Liczba odwiedzających zbliżyła się do 95% analogicznego poniedziałku sprzed roku, czyli jeszcze sprzed pandemii. Sądzę, że ruch ustabilizuje się na nieco niższym poziomie. Pamiętajmy, że cała rozrywka jest zamknięta, a gastronomia sprzedaje tylko w dostawie i na wynos.
Jakie akcje prosprzedażowe planują Państwo na najbliższy okres?
Troska o zdrowie skróciła pobyt klientów w galeriach. Chcą wiedzieć, co mogą załatwić i co kupić w wybranym centrum handlowym. Zakupy stają się bardziej racjonalne, celowe i przemyślane. Oczekują bezpieczeństwa, sprawnej organizacji i precyzyjnej informacji, która zapewni im maksymalną optymalizację zakupów. Dlatego obecnie koncentrujemy się na kampanii informacyjnej pod hasłem „Mamy to”. Chcemy pokazać klientom, co mogą załatwić i kupić w naszym centrum. Blue City to miejsce bezpieczne, dobrze zorganizowane, które zostawia klienta dobrze poinformowanego i umożliwia mu szybkie i sprawne przeprowadzanie codziennych zakupów. Dlatego nie ma żadnego powodu, by obawiać się przyjścia.