„Prawo zostało w ten sposób skonstruowane, że daje możliwość współpracy z Pocztą Polską. Nie rozumiem, dlaczego zarzuca się nam łamanie prawa” – mówi w rozmowie z Retail Journal Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Rozmawiamy m.in. o planach uszczelnienia ustawy o zakazie handlu w niedzielę i ewentualnym lockdownie.
Radosław Święcki: Mijają cztery miesiące od czasu odmrożenia handlu. Liczą się państwo z tym, że być może już w przyszłym miesiącu nastąpi kolejny lockdown?
Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji: Póki co nie mamy żadnych informacji w tej sprawie. Próbujemy uzyskać informacje na ten temat od rządu, ale jak na razie wiadomo jedynie, że rozważany jest wariant regionalizacji obostrzeń, tzn. restrykcje miałyby zostać wprowadzone wyłącznie w regionach z najniższym poziomem wyszczepienia.
Jak się państwo zapatrujecie na takie rozwiązanie?
Jeśli rząd zdecyduje się na regionalizację obostrzeń, to nie będzie innego wyjścia, jak się temu zaleceniu podporządkować, chociaż uważamy, że sklepy są w stanie zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa bez wprowadzenia kolejnych obostrzeń. Zależałoby nam jednak na tym, aby o planowanych ograniczeniach dowiadywać się z wyprzedzeniem, tak by móc się organizacyjnie do tego przygotować.
Czy przy poprzednich lockdownach dowiadywali się państwo o rządowych planach w ostatniej chwili? Nie było żadnych rozmów?
Byliśmy w stałym dialogu z rządem, ale decyzje zapadały często z dnia na dzień. Rozporządzenia publikowano w środku nocy, a nowe zasady obowiązywały już od godzin porannych dnia następnego. Dla nas była to bardzo problematyczna sytuacja, trudno było się w tak krótkim czasie zorganizować, poinformować pracowników, jakie działania mają być podjęte. Liczymy na to, że rząd weźmie to pod uwagę i o swoich planach poinformuje nas z wyprzedzeniem.
Gdyby jednak zdecydowano się na tak głęboki lockdown jak przed rokiem, kiedy to centra handlowe były w pierwszej fazie zamknięte od końca października do świąt, to co by to oznaczało dla branży?
Bardzo liczymy na to, że nie będzie takich rozwiązań jak przed rokiem. Teraz sytuacja jest inna, ponieważ przeprowadzane są szczepienia ochronne, obywatele posiadają certyfikaty covidowe i wszystko wskazuje na to, że będzie to miało wpływ na dalsze decyzje rządu.
Pozostaje zatem apelować do Polaków o szczepienie…
Wystosowaliśmy już wraz z Polską Radą Centrów Handlowych i Polską Izbą Handlu apel do Polaków, aby się szczepili. Jest to oczywiście indywidualna decyzja każdego obywatela, ale my namawiamy polskich konsumentów do udziału w szczepieniach, żeby zapewnić bezpieczeństwo, zarówno kupującym, jak i pracownikom handlu.
Z przedstawianych przez panią w końcówce zeszłego roku danych wynika, że handel stracił na lockdownie prawie 4 mld zł. To był jednak okres drugiej fali pandemii, na jakim poziomie kształtują się straty obecnie, po trzeciej fali?
Niestety, nowych danych w tym zakresie nie znamy. W ostatnich miesiącach sytuacja się zmieniła, wznowiły działalność restauracje i biznes HORECA.
Zaskoczyły panią wyniki dotyczące odwiedzalności centrów handlowych w okresie wakacji? W lipcu odnotowano 5 proc. wzrost w porównaniu z czerwcem, co z uwagi na sezon urlopowy przyjęto z zaskoczeniem.
Wydaje się, że po dłuższym czasie, kiedy Polacy pracowali zdalnie w domach, znaczna część obywateli odczuwa potrzebę przemieszczania się. Wiele osób po zaszczepieniu czuje się bezpiecznie i najwidoczniej uznało, że może poświęcić swój czas na zakupy i częstsze odwiedziny w centrach handlowych.
Przejdźmy do kwestii zaostrzenia ustawy o zakazie handlu. Jest pani jedną z osób najostrzej krytykujących wprowadzoną w 2018 roku regulację w tym zakresie. Jak wiadomo w Sejmie znalazł się projekt ustawy dotyczący uszczelnienia zakazu handlu. Ma pani wiedzę odnośnie tego, co się z tym projektem dzieje, kiedy stanie się przedmiotem prac komisji?
Nie mamy w tej sprawie żadnych informacji. Wiadomo jedynie, że „Solidarność” naciska na to, aby to uszczelnienie miało miejsce.
„Solidarność” idzie dalej i apeluje do resortu rodziny, aby zerwać współpracę w zakresie „Karty Dużej Rodziny” z sieciami handlowymi, które omijają zakaz handlu w niedzielę…
To jest dla mnie niezrozumiałe, bo przecież nikt nie omija prawa. Prawo zostało w ten sposób skonstruowane, że daje możliwość współpracy z Pocztą Polską. Nie rozumiem, dlaczego zarzuca się nam łamanie prawa, skoro działamy na kanwie obowiązującej legislacji. Inna sprawa, że ustawowa lista wyjątków dotyczących możliwości prowadzenia działalności w niedzielę od początku budziła kontrowersje.
„Solidarność” ma poczucie, że śmiejecie im się w twarz, bo przecież Lidl czy Biedronka z usług pocztowych nie słyną…
Powtarzam: mamy takie, a nie inne, prawo. Cały czas podkreślamy, że chcemy przejrzystego, równego i wysokiej jakości prawa. I ta wysoka jakość gwarantowałaby, że nikt nie mógłby komuś innemu zarzucać, że śmieje mu się w twarz. My nikomu się w twarz nie śmiejemy! Firmy realizują swoją działalność biznesową w takich warunkach, jakie obowiązują, a proszę pamiętać, że wiele firm bardzo na pandemii ucierpiało, chociażby na skutek spadku obrotów, spadku liczby klientów, czy z uwagi na wzrost popularności sprzedaży online.
Co jeśli do uszczelnienia zakazu handlu dojdzie i nie będzie można prowadzić działalności, korzystając z furtki, jaką jest działalność pocztowa?
Jeśli do uszczelnienia zakazu handlu dojdzie i w związku z tym wejdzie w życie zakaz otwierania w niedziele sklepów mających status placówki pocztowej, to sklepy będą działać zgodnie z obowiązującym prawem.
Będziecie nadal apelować do rządzących, by chociaż na okres pandemii przywrócić handel w niedzielę?
Cały czas apelujemy do decydentów politycznych. Czynimy to zarówno w rozmowach, jak i pismach czy publicznych wypowiedziach. W naszej ocenie, handel w niedziele powinien zostać przywrócony przynajmniej na okres pandemii, przy jednoczesnej gwarancji dwóch wolnych od pracy niedziel w miesiącu dla pracowników handlu, tak by nie dochodziło do dyskryminacji, która ma miejsce w tej chwili i polegającej na tym, że część pracowników ma w niedzielę wolne, podczas gdy inni muszą w tym dniu pracować.
Rozmawiamy dzień po tym jak część swoich placówek w niedzielę otworzył Lidl, kilka tygodni temu na krok ten zdecydowała się Biedronka, wcześniej inne sieci. Powstaje wrażenie, że zakaz handlu jest tak naprawdę fikcją…
Nie do końca tak jest, zamknięte w tym dniu pozostają centra handlowe, w których mieści się wiele sklepów. To, że poszczególne formaty zdecydowały się na prowadzenie działalności w związku z uzyskaniem statusu placówki pocztowej, nie uprawnia do twierdzenia, że zakaz handlu jest fikcją.
Rozmawiał Radosław Święcki