Pierwszy kwartał 2022 roku przyniósł Koku Sushi trzy kolejne punkty. To restauracje w Białymstoku, na warszawskim Mokotowie oraz point w Krakowie. Dodatkowo działalność z nowym właścicielem wznowił lokal w Gdańsku. Na tym jednak nie koniec, bowiem umowy są też podpisane w kolejnych miejscowościach. W tym tych poniżej 20 tys. mieszkańców.
W sumie na mapie kraju funkcjonuje już 45 sushi barów pod szyldem Koku Sushi. To czyni sieć największym franczyzodawcą w branży gastronomicznej, specjalizującym się w kuchni japońskiej.
Przeczytaj także: Carrefour wprowadza wegańską ladę
Na ten wzrost składają się dwa czynniki – z jednej strony stale pozyskujemy nowych partnerów, z drugiej – obecni franczyzobiorcy coraz częściej stają się multifranczyzobiorcami i decydują się na otwarcie kolejnej restauracji. To dla nas wyraźny sygnał, że proponowane przez nas rozwiązania działają, a kierunek rozwoju sieci pozwala właścicielom maksymalizować zyski – mówi Urszula Olechno, współwłaścicielka KOKU Sushi.
Koku Sushi to największa sieć sushi barów w Polsce
Mowa tu przede wszystkim o różnych formatach współpracy, jakie znajdują się w ofercie sieci – od restauracji premium, przez lokal standard, aż po nastawiony na rynek delivery point. Dodatkowo Koku Sushi wprowadziło model kuchni centralnej, stworzonej na potrzeby właścicieli kilku restauracji w jednym mieście.
Kuchnia centralna – sposób na multifranczyzę
Pierwsza kuchnia centralna powstała w Białymstoku, a wyposażony w nią lokal jest czwartym punktem własnym Koku Sushi.
Pod koniec lutego tego roku przeprowadziliśmy dla naszych franczyzobiorców szkolenie z działania kuchni centralnej. Jej podstawą są nowoczesne urządzenia, które automatyzują i usprawniają pracę – to maszyny do dozowania i płukania ryżu, studzenia i zaprawiania, urządzenie do układania ryżu na nori oraz kater do krojenia rolek. Dzięki nim jesteśmy w stanie zapewnić jeszcze większą powtarzalność potraw, ale co najważniejsze – jednocześnie zaopatrywać kilka restauracji – tłumaczy Urszula Olechno.
Sushi w małym mieście
Przez długi czas sushi bary były domeną dużych lub średnich miast. Od kilku lat widać jednak wyraźnie, że kuchnia japońska się demokratyzuje. Coraz chętniej sięgają po nią także mieszkańcy spoza aglomeracji.
Do tej pory celowaliśmy w miasta powyżej 40 tys. mieszkańców. Dziś jednak rynek znacząco się powiększył. W najbliższych miesiącach pojawimy się m.in. w 7-tysięcznej Chojni. Zapotrzebowanie na lokale serwujące wysokiej jakości kuchnię japońską jest tam naprawdę duże. Chcemy więc wykorzystać ten potencjał i udowodnić, że z powodzeniem można rozwijać biznes także w małej miejscowości – podsumowuje Urszula Olechno.