Urszula Szewczyk: Dobra wiadomość dla branży centrów handlowych – od 1 lutego znów będą otwarte, a przynajmniej zdecydowana większość najemców będzie mogła ponownie otworzyć swoje punkty. Jak Pan przyjął tę informację?
Aleksander Walczak, Prezes Zarządu Dekada SA: Z ulgą, ale i dużym rozczarowaniem, że przedłużone jest zamknięcie usług gastronomicznych, związanych ze sportem i kulturą (kluby fitness i kina). Trzeba te branże też otwierać, stosując reżimy sanitarne. Musimy nauczyć się żyć z wirusem, będzie on z nami długo, może na zawsze. A gastronomia, kina i fitnessy są na granicy upadłości i za dwa tygodnie czy miesiąc może być za późno. Tym bardziej, że nie ma właściwej pomocy finansowej ze strony Państwa.
Do 1 lutego od momentu ogłoszenia decyzji zostało niespełna cztery dni, a to bardzo mało czasu. Czy handel w galeriach wróci na pełnych obrotach, a wszyscy najemcy otworzą swoje sklepy?
Wszyscy są gotowi, bo od wielu dni czekali na tę decyzję. Pełne obroty natomiast nie są możliwe, bo są obostrzenia sanitarne, ograniczenia ilości osób i zwyczajny strach wielu ludzi przez normalnym funkcjonowaniem. Myślę, że w pierwszych tygodniach odnotujemy około 50-60% odwiedzalności i obrotów sklepów.
Jak Pan przewiduje, jakie nastroje będą panowały wśród klientów?
Klienci chętnie wrócą, bo potrzebują codziennych zakupów, nie tylko spożywczych. Większość klientów wie, że w galeriach jest bezpiecznie, że są przestrzegane najwyższe standardy sanitarne.
Czy branża poradziłaby sobie z kolejnym lockdown’em?
Kolejny lockdown bez pomocy finansowej Państwa oznacza bankructwo wielu najemców, a w konsekwencji problemy z utrzymaniem obiektów. Skończyły się bowiem wszystkie zapasy i rezerwy finansowe w firmach handlowych.
Jaki mają Państwo plan na wygenerowanie ruchu w galeriach?
Po prostu normalnie działać, klienci czekali na otwarcie sklepów i na pewno będą z nich korzystać. Nie musimy robić żadnych nadzwyczajnych planów w tym zakresie.