„Pandemia przyspieszyła ewolucję centrów handlowych, którą rozpoczął wzrost e-commerce. Nikt już nie ma wątpliwości, że nie mogą być obiektami, gdzie ludzie przychodzą wyłącznie na zakupy. Galerie handlowe muszą się stawać centrami lokalnej społeczności. W Blue City konieczność zmian dostrzegliśmy już w 2018 roku” – mówi Yoram Reshef, wiceprezes Blue City sp. z o.o.
Urszula Szewczyk: Jaki był ten ostatni rok dla Blue City? Nieco nauczyliśmy się funkcjonować w pandemii, ale czy przełożyło się to na wyniki sprzedaży?
Yoram Reshef, wiceprezes Blue City sp. z o.o.: Pandemia, kolejne lockdowny, niewystarczająca pomoc dla najemców centrów handlowych oraz brak rządowego wsparcia dla wynajmujących, spowodowały w 2021 roku duże problemy jednych i drugich, i pogorszyły wzajemne relacje. Zarządzający centrami handlowymi podczas każdego z lockdownów ponosili koszty abolicji czynszowej i koszty oferowanych najemcom upustów w czynszach, jednocześnie cały czas realizując zobowiązania finansowe wobec podmiotów zewnętrznych. W Blue City nigdy nie mieliśmy napiętych stosunków z najemcami. Szybko się dogadaliśmy, ale prowadziliśmy indywidualne rozmowy biorąc pod uwagę sytuację każdego z nich. Z kolei klienci do centrów handlowych wracali powoli. Dopiero październik przyniósł zadowalające wyniki. W porównaniu do 2019 r. w Blue City brakowało kilku procent klientów. Mocno na plus zaskoczyły nas wyniki odwiedzalności miejsc rozrywki. Jesień przyniosła niektórym naszym najemcom rozrywkowym więcej klientów niż w 2019 roku. Nie narzeka również gastronomia.
A jeśli chodzi o sam grudzień – czy najemcy mieli okazję odrobić straty spowodowane pandemią?
W grudniu ruch w Blue City podobnie zresztą, jak w innych centrach handlowych, był większy niż przed rokiem. Pokazuje to po pierwsze, że Polacy na świętach nie oszczędzają. Po drugie, że cenią sobie możliwość osobistego wyboru, oglądania, dotykania, mierzenia, jak również dostępności produktu „od ręki” bez konieczności czekania na przesyłkę. Wreszcie po trzecie czują się w centrach handlowych komfortowo.
Przedświąteczny ruch cieszył nas i naszych najemców, ale do odrobienia strat jeszcze długa droga. Większość najemców centrów handlowych nie działała w sumie przez 114 dni. Trudno to odrobić w kilka dobrych dla handlu tygodni.
Teraz czeka nas czas wyprzedaży, ale czy klienci po zakupach świątecznych będą mogli pozwolić sobie na kolejne? Zobaczymy.
Ostatni okres obfitował w liczne akcje promocyjne i specjalne w Blue City, m.in. zorganizowaną w ostatnim czasie wystawę robotów. Jakie akcje specjalne planują Państwo w pierwszym kwartale nowego roku?
Tak, okres pandemii to próba kompromisu – z jednej strony chęć zaproszenia klientów ponownie w progi Blue City, zachęcania do kupowania, a z drugiej konieczność zachowania zasad bezpieczeństwa, a co za tym idzie organizowanie wydarzeń, które będą atrakcyjne, ale również bezpieczne dla wszystkich. W wielu aktywnościach, jak np. wystawa robotów goście Blue City uczestniczą bez konieczności stawiania się w określonym miejscu i czasie, tworzenia tłumu.
Podobnie jak w 2021 roku, w pierwszym kwartale będziemy proponować aktywności i wydarzenia, które nie będą koncentrowały dużej liczby ludzi w jednym miejscu i będą raczej tłem do zakupów i spędzania wolnego czasu. Planujemy atrakcje związane z kulturą i sztuką oraz wiele wydarzeń skierowanych do młodzieży i dzieci.
Państwa obiekt znajduje się w otoczeniu biurowców, a także bloków mieszkalnych. Czy zauważają Państwo odpływ klientów do parków handlowych, o których tyle się mówi – mówię to ze względu właśnie na otoczenie biurowców i rozpowszechnienie pracy zdalnej.
Pandemia przyspieszyła ewolucję centrów handlowych, którą rozpoczął wzrost e-commerce. Nikt już nie ma wątpliwości, że nie mogą być obiektami, gdzie ludzie przychodzą wyłącznie na zakupy. Galerie handlowe muszą się stawać centrami lokalnej społeczności.
W Blue City konieczność zmian dostrzegliśmy już w 2018 roku. Podążając za najnowszymi trendami, centrum przeszło spektakularną metamorfozę, stając się unikatowym w skali miasta i kraju. Przebudowaliśmy około 22 tysiące metrów kwadratowych, powiększyliśmy ofertę rozrywkowo-gastronomiczną i wprowadziliśmy nowych najemców również spoza branży modowej. Paradoksalnie to, co na początku przeszkadzało w rozwoju Blue City, jako centrum handlowego, czyli architektura budynku, okazało się zaletą. W Blue City naturalnie zostały stworzone strefy: handlu i usług, gastronomii oraz rozrywki, zajmując poszczególne kondygnacje budynku. Klienci centrum mogą przyjść do nas z rodziną na obiad, przyprowadzić dzieci do sali zabaw, pójść na zajęcia fitness, do kina lub spędzić czas ze znajomymi, korzystając z wielu atrakcji rozrywkowych. To usługi, z których nie sposób skorzystać przez internet. Zadbaliśmy o kompleksowość oferty, umożliwiając klientom załatwienie wielu spraw, np. bankowych, pocztowych, a nawet związanych ze zdrowiem. Można powiedzieć, że Blue City jest małym miasteczkiem w dużym mieście. Niektórzy ten nowy koncept nazywają galeriami społecznymi.
Dla mieszkańców pobliskich osiedli mamy specjalny program lojalnościowy, który oferujemy wspólnotom mieszkaniowym i spółdzielniom. Uczestniczy w nim już prawie 1500 mieszkań z Ochoty i pobliskich dzielnic. Dzięki uczestnictwu w programie mieszkańcy mają dostęp do specjalnych promocji oraz informacji o wydarzeniach w Blue City.
Jak Państwa klienci robią dzisiaj zakupy? Jakie są tutaj zwyczaje i charakterystyczne cechy?
Wizyty klientów są krótsze. Nie spacerują po centrum od sklepu do sklepu, ale raczej szybko kupują to, po co przyszli i wychodzą. Co ciekawe obserwujemy przy tym kilkuprocentowy wzrost sprzedaży. Oznacza to, że skrócenie wizyt nie wpłynęło na zmniejszenie zakupów.
Ponadto widzimy również, że o ile po kolejnych lockdownach klienci chętnie odwiedzali Blue City w każdym dniu tygodnia, to od pewnego czasu, tak, jak to było po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele, przesuwają robienie zakupów na soboty. Widać, że odwrócenie zjawiska zakupów weekendowych było jedynie tymczasowe i mogło być spowodowane bardziej elastycznym czasem pracy czy zdalnym nauczaniem.
Jacy najemcy mieli z Pana perspektywy, najtrudniejszą sytuację spowodowaną zawirowaniami finansowymi związanymi z koronawirusem?
Najtrudniejszą sytuację mają małe, polskie sklepy, bo sieciówki radzą sobie całkiem dobrze. Tak jak już mówiłem wcześniej, straty odrabia rozrywka i gastronomia. Jesteśmy centrum, które wspiera swoich najemców, idąc im na rękę zarówno w postaci wysokości czynszów, jak i długości umowy najmu. Ale Blue City jest specyficznym przypadkiem: pojedynczym centrum handlowym w prywatnych rękach. Za nami nie stoi machina korporacyjna, a nasi właściciele przeżyli już wiele kryzysów i są cierpliwi.